Info
Ten blog rowerowy prowadzi dejmien3 z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 6298.41 kilometrów w tym 2150.26 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 11303 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2011, Lipiec3 - 0
- 2011, Czerwiec6 - 4
- 2011, Maj9 - 0
- 2011, Kwiecień9 - 4
- 2011, Marzec8 - 0
- 2010, Listopad4 - 5
- 2010, Październik4 - 2
- 2010, Wrzesień7 - 2
- 2010, Sierpień6 - 2
- 2010, Lipiec8 - 0
- 2010, Czerwiec9 - 0
- 2010, Maj7 - 0
- 2010, Kwiecień8 - 2
- 2010, Marzec4 - 0
- DST 129.00km
- Teren 88.00km
- Czas 07:15
- VAVG 17.79km/h
- Sprzęt Kross Hexagon V5 PRO
- Aktywność Jazda na rowerze
Morsko
Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 07.05.2011 | Komentarze 0
Czewa - Olsztyn - Czerwoy pieszy przez Sokole z pomienięciem Pustelnicy - Zrębice - Czerwony pieszy do Ostrężnika - Niebieski pieszy do Łutowca - Mirów - Czerwony pieszy do Bobolic - czarny rowerowy do Huciska - Orle gniazdo - Góra Zborów - Czerwony pieszy do Morska - Zamek - Rzędkowice czarnym - zielonym do Góry Włodowskiej - Mirów - Czarny pieszy do Żarek - Żółty do Żarek Letnisko - ZIelony rowerowy do Masłońskich - Czarny nad zbiornik - Poraj - Dębowcówką do Kręciwilka - Kucelin Łąki - Czewa.
Dzisiaj walka z piaskiem była straszna. Czaerony pieszy ze złotego do ostrężnika poza początkowym "powalonym" odcinkiem bajka. Dalej niebieskim obejrzeć strażnicę Przewodziszowicką. Niebieski szlak można powiedizeć że od strażnicy przezstaje istnieć. Lepiej sie wrócić chyba że ktoś lubi nosić rower. Dalej w kierunku Łutowca, po przekroczeniu krajówki taka sama masakra. Z Łutowca rowerostradą na Mirów i tam wjechałem na grzędę. Warto było się męczyć cały dzień dla tego odcinka. Super techniczny odcinek jakby sie spiąć to kto wie, możnaby i przejehać całość. Na koniec zajebisty zjazd do Bobolic tylko sporo ludzi łaziło. Gleba super ubita, wystające skałki, progi i uskoki po prostu miód. Dalej nudny odcinek i zagubienie szlaku. Na Górę Zborów wjechałem do pierwszych skałek ale zobaczyłem frajera od pobierania opłat i długo nie myśląc odwrót i zajebiaszczy zjazd zielonym do rowerówki. Następnie powrót na czerwony pieszy przez górę Apteka. Kolejny zajebisty zjazd. Korzenie uskoki i rozwalony szlak - perfekcja. Na zamek wjechałem łatwą dojazdową drogą żeby zjechać czerwonym pieszym. Nie żałowałem:) Dalej na Rzędkowice piaskowym czarnym pieszym. Dramat. Z Rzędkowic zielony do G. Włodowskiej również początkowo piaszczystym szlakiem wśród wapiennych kamieniołomów. Dalsze szlaki już znane. Czarny to masakra z wiadomego powodu. Coraz bardziej odechciewa mi się jeździć po tych gównianych piachach. Lepiej chyba zamiast tego wybrać się na szose. No i coraz bardziej zjazd rowerowy mnie kręci:)